poniedziałek, 22 grudnia 2014

♥ Z kosmetyczki mojej mamy ♥



Zapraszam Was dzisiaj do kosmetyczki mojej mamy. Pokażę Wam kilka "perełek", których używa - jest to jedna z kilku części i prawdopodobnie stanie się to naszą dodatkową serią postów. 

(Ten post poświęcam niewielkiej części kosmetyków mojej mamy, a niedługo pojawi się podobny post z kosmetykami mamy Karoli.)

 


Święta coraz bliżej, więc zawitałam już w rodzinnym domu. Kilka dni lenistwa spowodowały, że zaczęłam się troszkę nudzić;) Kto tak nie ma? Postanowiłam zajrzeć do kosmetyczki mojej mamy i poszukać ciekawostek, które mogłyby zainteresować zarówno Was, jak i Wasze mamy. 

Może zainspiruje to Was do zakupów świątecznych, albo prezentów urodzinowych/imieninowych/na dzień mamy ?

Let's see..


Pomadka z Oriflame - widziałam ją w wielu filmikach na youtube, ale sama nigdy nie byłam właścicielką tego cudeńka. Zachwycająca jest jej konsystencja i działanie. Delikatna formuła mocno nawilża usta, ale dodatkowo mocno je wygładza - szminki trzymają się dzięki niej dłużej. Byłam w lekkim szoku, bo nie sądziłam, że działanie tej pomadki jest aż tak dobre.

Pomadka jest bezbarwna, bezzapachowa i łatwa w aplikacji. Pudełeczko jest eleganckie, malutkie i bardzo poręczne.
Zastosowanie pomadki jest idealne na zimowe mroźne dni. Chroni usta i pomaga im szybciej się zregenerować, kiedy popękają.

Love it!



Cienie z Avonu posiadam w swojej kosmetyczce, ale nigdy nie miałam tych odcieni. Beże, złoto, brąz i lekka szarość - wszystko w chłodnej tonacji, idealnej dla kobiet w wieku mojej mamy. Delikatna satyna i połysk powodują, ze oko mocniej przykuwa uwagę, ale nie w nachalny sposób. Cienie nie zbierają się w zmarszczkach i nie osypują. Pigmentacja jest naprawdę dobra - porównałabym ją do jakości cieni z Iglota. Paletka mojej mamy jest z limitowanej serii. Muszę poszukać jej w ofercie Avonu, bo naprawdę mnie zachwyciła.



Moja mama rzadko robi pełny makijaż, ale kiedy już ma ku temu okazję, sięga po swój ulubiony podkład z MaxFactor, Lasting Performance. Odcień, którego używa jest zdecydowanie za ciemny dla mnie, ale wypróbowałam chociaż jego krycie i konsystencję. Moim zdaniem to naprawdę dobry podkład dla osób, które nie mają bardzo dużych problemów ze skórą. Zakrywa on delikatne niedoskonałości, wyrównuje koloryt skóry, nie tworzy efektu maski i nie powoduje efektu ciasta na twarzy. Zapach jest dość neutralny. Po 8h noszenia go na buzi zauważyłam, że zaczął delikatnie ścierać się w okolicy żuchwy - jak dla mnie, akceptowalne. ;) Podkład ma dość mocne krycie, ale nie obędzie się bez korektora, jeśli chcecie zakryć wypryski i mocne przebarwienia.


Moje największe odkrycie, do którego dokopałam się w kosmetyczce mojej mamy. Miękka kredka, łatwa w pracy nad kreską. Jej pigmentacja jest bardzo dobra. Niesamowicie łatwo namalować nią kreskę. Jej miękkość dodatkowo ułatwia jej rozcieranie, jeśli chcemy uniknąć ostrej kreski lub gdy chcemy stworzyć nią bazę pod smokey eyes. Nie ściera się, nie rozmazuje, delikatnie zasycha na powiece, ale nie tworzy nieprzyjemnej skorupki. Nie trzeba jej temperować - jest automatyczna. 


Trzy naprawdę dobre lakiery do paznokci. Pierwszy - Essie - długo się utrzymuje, ma piękną mleczną barwę, idealną na co dzień. Drugi - Rimmel - idealny odcień brązowego nude - pięknie połyskuje, łatwo się aplikuje, długo utrzymuje się na paznokciach i naprawdę szybko zasycha. Trzeci - L'oreal - idealna czerwień na Święta. Pomidorowa barwa ze złotymi drobinkami. Cudownie połyskuje, łatwo się aplikuje i jest bardzo wydajny.


Moja mama nie używa lakierów do włosów - jak sama twierdzi "lakier tworzy brzydką skorupę na włosach, wysusza włosy i nieładnie pachnie" :D No cóż... ilu ludzi, tyle opinii. W zastępstwie lakieru, moja mama wybrała puder do stylizacji włosów z Got2b - świetnie podnosi włosy u nasady i utrzymuje je na swoim miejscu. Łatwo się wyczesuje, jest prosty w użyciu i jest bardzo wydajny.



 
Znana wszystkim odżywka ze Schwarzkopf'a jest też ulubieńcem mojej mamy. Świetnie nawilża włosy i co najważniejsze - pomaga w ich rozczesywaniu. Ładnie pachnie, jest bardzo wydajna i łatwa w aplikacji. Nic dodać nic ująć:)


Moja mama jest szczęściarą i ma naprawdę ładną cerę. Mało zmarszczek i zero niedoskonałości. Chcąc utrzymać cerę w dobrej kondycji używa odżywczego kremu z Pharmaceris. Jest lekki, mocno nawilża i wchłania się naprawdę szybko. Ja po jednym użyciu poczułam jak "uspokoił" moją skórę - wszelkie zaczerwienienia delikatnie zniknęły, a krem pozostawił cerę gładką i nawilżoną - super!


Demakijaż to ważna sprawa - każdy to wie. Moja mama, jak już mówiłam, rzadko nakłada podkład, czy puder, ale codziennie maluje oczy - tusz do rzęs i kreska to podstawa jej makeup'u (już wiem po kim to mam!). Wieczorem wykonuje demakijaż mleczkiem z Lirene. Jest lekkie, delikatne i ładnie pachnie. Nie podrażnia skóry, ładnie zmywa nawet wodoodporne kosmetyki. Ja jednak wolę zdecydowanie płyny micelarne.


I ostatni już produkt - różany olejek do ciała Anfora. Zapach - piękny, konsystencja - delikatna, lekka. Olejek pięknie nawilża skórę, a dodatkowo podobno genialnie działa na rozstępy! Jeśli lubicie zapach róży, to jest to produkt dla Was. Jak dla mnie nie ma minusów - nie lepi się (jak to lubią robić niektóre olejki), jest wydajny, wygładza skórę, nie uczula i dość szybko się wchłania. Pozostawia lekki film na skórze, ale mnie to nie przeszkadza.




Dajcie znać jakich kosmetyków używają Wasze mamy! Może zainspirujecie nas do zakupów kosmetycznych:) 


Xoxo,
Martyna


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz