Chyba
każda kobieta ma taki kosmetyk – pewniak, do którego zawsze wraca. U mnie
zdecydowanie jest to tusz do rzęs 2000calorie Dramatic Look, marki MaxFactor. Ilekroć
próbowałam zdradzić go z innym tuszem, w pośpiechu, z podkulonym ogonem wracałam
do drogerii, by ponownie po niego sięgnąć. Nie wiem, czy to nie jest też kwestia
sentymentu – to był pierwszy tusz, jaki kupiłam jeszcze jako nastolatka. Tak czy siak, dla mnie po prostu rewelacyjny i nigdy nie mnie nie zawiódł.
Z
tuszami do rzęs i ich recenzjami sprawa jest nieco utrudniona. To jeden z tych
produktów, którego dobór jest bardzo indywidualny. Niby ten sam tusz, a u kogoś
może kompletnie nie zdać egzaminu. 2000calorie zdarzyło mi się kilkukrotnie
polecić kumpelom i jeśli pamięć mnie nie myli, wszystkie były zadowolone.
Tak
jak już wspomniałam w poście o produktach marki IsaDora, tusz do rzęs to
najważniejszy kosmetyk w moim codziennym (minimalistycznym) makijażu. Mogę nie
mieć na sobie podkładu, różu, podkreślonych brwi – tusz to obowiązkowy etap. Moje
rzęsy są całkiem długie, niezbyt gęste i bardzo jasne – wymagają podkreślenia.
Konkrety,
konkrety
-
pogrubia
-
podkręca
-
rozdziela rzęsy, co za tym idzie - nie skleja ich
-
lekko wydłuża
-
mocna czerń
Czego
chcieć więcej?
Tego,
żeby ten efekt nie był krótkotrwały. I nie jest. Efekt pandy nie wchodzi tu w
grę. Tusz się nie kruszy i choć nie jest wodoodporny (a i taką opcję możemy
wybrać), nie spływa przy delikatnym łzawieniu - jak np. "wiatr wieje nam prosto w
oczy". Bo gdy w grę wchodzi płacz i ulewa łez, może nie dać sobie rady.
Tradycyjna,
prosta szczoteczka.
Niżej
efekt przed:
i
po:
Może
nie jest to spektakularny widok miliona rzęs jak z reklamy, ale dla mnie
wystarczający, Dzięki temu, że nie pozostawia grudek, można z nim pracować
nawet do kilku warstw, które dadzą bardziej wieczorowy efekt.
Moim
zdaniem ten produkt to klasyka gatunku. Wszystkim polecam wypróbować – a kiedy
już to zrobicie, dajcie znać, bo jestem bardzo ciekawa, czy ktoś podziela moje
zdanie.
Pozdrawiam,
KArola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz