Kosmetyki
to moja mała słabość. Łatwo daje się skusić wszelakim fantastycznym recenzjom,
promocjom czy też po prostu ładnym opakowaniom. Niby na co dzień maluje się
bardzo delikatnie (ba, czasem po prostu nakładam tusz do rzęs i to mi
wystarcza), to są jednak dni kiedy lubię pomalować się mocniej i właśnie wtedy
z miłą chęcią sięgam do swojej, zbieranej już długi czas, kolekcji.
Sama
lubię podglądać co w swoich zbiorach mają inne dziewczyny, dlatego postanowiłam,
że też pokażę co skrywa moja szuflada i jak w tani sposób udało mi się osiągnąć
wizualny porządek.
Kocham
Ikeę. To tam znalazłam tackę/pojemnik na sztućce, który idealnie wpasował się rozmiarem
w szufladę mojej toaletki. Biały kolor daję wrażenie czystości/przejrzystości,
a rozmiar i ilość przegródek idealnie wpasowała się w wielkość mojej kolekcji i
jej kategorii. Cena: 5.90pln.
Oto jak to wszystko wygląda z bliska :)
Oto jak to wszystko wygląda z bliska :)
Ta część skrywa
najczęściej używany przeze mnie kosmetyk czyli tusz do rzęs J Gdyby ktoś zapytał bez jakiego kosmetyku z
kolorówki nie wyobrażam sobie makijażu, to zdecydowanie będzie właśnie on.
Cienie
do oczu to w moim przypadku kosmetyki używane raczej okazjonalnie/wieczorowo.
Najczęściej sięgam po te w neutralnych odcieniach (beże, brązy, szarości)
W
kosmetykach do ust jak widać rządzi czerwień i koral J
Pomadki z Rimmela, dokładniej te z serii Kate Moss, to jak widać moja szminkowa
słabość. Kremowe wykończenie, bardzo dobrze napigmentowane, intensywne kolory,
długo się utrzymują i nie są drogie.
Zawsze
obawiałam się sięgnąć po bronzer, byłam pewna, że zamiast wykonturowanej, lekko
opalonej twarzy zrobię na niej jedynie dwa brązowe placki. Dzięki Bahama mamie
nigdy do tego nie doszło J. Przekonałam się również, że rozświetlacz w subtelny sposób dodaje naszej twarzy blasku.
A róż…to coś co w mojej kolekcji jest od zawsze (teraz nawet w różnych
odcieniach J)
Jeśli
chodzi o podkłady, korektory i pudry to w tej kwestii mineralne cudo z Lily
Lolo w zupełności by mi wystarczyło. Jednak na specjalne okazję sięgam po te w
płynnej wersji, a tutaj zdecydowanie wygrywa Estee Lauder Double Wear (wersja light), które trwałością
przebija pozostałe. Wake me up lubię za efekt rozświetlenia, a Stay Matte to w
moim odczuciu zwykły przeciętniak.
O
tym jak pędzle ułatwiają tworzenie makijażu wspominałam już zarówno ja jak i
Martyna J Swoje przechowuje w ‘świecznikach’
z Ikei.
Choć
wiem, podglądając zasoby innych, że moja kolekcja nie należy do największych,
to sama w podświadomości mam czasem wyrzuty sumienia i uważam, że jest na moje potrzeby zbyt duża – bo jest tu sporo rzeczy, po
które sięgam naprawdę rzadko i które jednocześnie są po prostu zbędne. Ale jest też tu kilka skarbów, bez których nie wyobrażam sobie "makijażowego życia" Tak czy siak w planach mam przejście na totalny minimalizm - ciekawe czy się uda? J
Czy
kosmetyki to także Wasza słabość? Macie specjalne sposoby na ich przechowywanie?
PS.
Może dojrzałyście w mojej kolekcji coś o czym chciałybyście więcej poczytać?
Jeśli tak to śmiało piszcie w komentarzach, chętnie zrobię tego recenzję.
PZDR
Dokładnie w tych samych pojemnikach na sztućce trzymam swoją kolorówkę :) niedawno je kupiłam i sprawdzają się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuń