niedziela, 6 lipca 2014

Domowe SPA


Każdej z nas należy się czasem wieczór w którym odkładamy na bok rzeczywistość i odpływamy w głębokim relaksie. Takie domowe SPA to nie tylko dobry sposób na odreagowanie i ładowanie baterii, ale też idealny moment na kosmetyczne rozpieszczenie naszego ciała.


STWÓRZ NASTRÓJ 


 Under the palms – czy to nie brzmi cudownie? Wybierzmy ulubiony zapach świeczki, zapalmy w pobliżu. Wyobraźnia działa wtedy jeszcze intensywniej.  



Poczytaj! Przyznaję się, że nie jestem typem wzorowego czytelnika, robię to zdecydowanie za rzadko. Chwila relaksu w wannie to zawsze idealny moment żeby nadrobić strony w ulubionej książce czy najnowszej prasie.   


Muzyka – tworzy perfekcyjny nastrój. Moich baterii nic nie ładuje tak jak dobra nuta. 

Kilka moich propozycji:
1
2
3
4

Dla Ciała 


Znalazłam coś co pachnie tak jak mój ukochany balsam – kula z ORGANIQUE, podobnie jak ulubieniec z Mydlarni u Franciszka jest o zapachu greckim. Uwielbiam. Do tego naładowana olejkami, genialnie nawilży ciało.



Wystarczy wrzucić do wody połowę musującej kuli i czekać aż sama zdziała "nawilżające cuda" 


Ulubiony peeling DIY. Wystarczy opisywany już wcześniej przeze mnie olej kokosowy i kawa (moja to ta wcześniej parzona w kawiarce). Rewelacyjnie ściera, dobrze nawilża – czego chcieć więcej? Wystarczy połączyć w dłoniach oba składniki i masować ciało okrężnymi ruchami. 



Kiedy już opuścimy wannę dodatkowe nawilżenia może okazać się zbędne, warto jednak mieć pod ręką ulubione balsamy. Ten z Mydlarni jest gęsty, tłusty – sprawdza się lepiej w chłodne dni. Kiedy potrzebuje czegoś lżejszego, sięgam po balsam z Loccitane. Lekka konsystencja plus piękny różany zapach. 


Dla włosów 

O domowym SPA dla włosów pisałam w osobnym poście. Tutaj jednak poświęcę im nieco mniej uwagi i ograniczę do jednego punktu – nałożenie ulubionej maski. Ta z Biovax’u dobrze nawilża i pięknie pachnie.

Dla twarzy 


Jeśli chodzi o rzęsy i brwi w ostatnim czasie eksperymentuje z "odżywką" z Alterry, która docelowo jest balsamem do ust, o którym w tej kategorii jest całkiem głośno. Martyna sięgnęła po to jako pierwsza, ja nieco dłużej zwlekałam. Zobaczymy jakie będą efekty po dłuższym czasie.
Mówiąc jednak o twarzy to przede wszystkim sięgamy po swoją ulubioną maseczkę. Jakiś czas temu wspominałam o moich dwóch ulubieńcach, między innymi o tej z The Secret Soap Store. Ale dzisiaj czas na nowość, pamiątkę przywiezioną przez rodziców z Tel Avivu – oryginalne błoto z morza martwego



Zobaczymy czy zdziała takie cuda o których krążą legendy ;-). 

Dla ust 


Na sam koniec zostawiłam usta. Miodowy peeling o którym wspomniałam tutaj, oraz ulubiony balsam z Nuxe'a, dzięki któremu pozbyłam się suchych skórek raz na zawsze. 



Mam nadzieję, że kilku z Was przypomniałam o znalezieniu takiego ‘wieczoru dla siebie’. Dajcie z czego wy korzystacie.


Miłego relaksowania! 

Pzdr


Karola

1 komentarz:

  1. Aż zapragnęłam zrobić sobie małe spa:) Świeczki, kąpiel z pianą i ulubiony balsam ciasteczkowy<3

    Pozdrawiam i jeśli pozwolisz to zaproszę Ciebie na rozdanie:
    http://glammadz.blogspot.com/2014/07/spodniczka-mini-za-17-z.html

    OdpowiedzUsuń