środa, 9 września 2015

Kosmetyki IsaDora - recenzja

Hej ho!
 Mamy dzisiaj dla Was wspólny post z recenzją kosmetyków do makijażu marki IsaDora, które testowałyśmy przez ostatnie tygodnie :) 
Zapraszamy :) 







Jakiś czas temu podjęłyśmy się współpracy z marką IsaDora. Do naszych rąk trafiły piękne pudełka z bardzo ciekawą zawartością. Dzisiaj podzielimy się z Wami naszą opinią na temat kosmetyków, które otrzymałyśmy.







MARtyna: : Na pierwszy rzut oka cienie wydały mi się... zwyczajne i nie wiem dlaczego, ale pomyślałam, że są słabo napigmentowane. Myślę teraz, że wynikało to z faktu, że porównałam je do cieni z Catrice, które kiedyś miałam w podobnym odcieniu... i były kiepskiej jakości. Ale! wracając do cieni IsaDora - przyznam, że pierwsza aplikacja na powieki była czystą przyjemnością. Z każdym kolejnym ruchem upewniałam się, że cienie są naprawdę świetnie napigmentowane i mają cudowne kolory. Idealnie pasują do moich zielonych oczu i cudownie się rozcierają. Praca z nimi to istna przyjemność. W paletce znajdziecie zarówno cienie matowo-satynowe, jak błyszczące - z drobinkami. Osobiście rzadko używam błyszczących cieni i preferuję maty, ale pierwszy cień w palecie - prawie biały, błyszczący - przypadł mi bardzo do gustu i uwielbiam rozświetlać nim wewnętrzny kącik oka. ah! :) Muszę dodać, że jestem posiadaczką palety Naked3 od Urban Decay, której cienie są w podobnych kolorach, jak te od IsaDory i... no cóż... IsaDora bija na głowę Naked3. Serio!


KArola: Niestety tym produktem nasze pudełka się różniły, nie miałam okazji wypróbować - ale nie wątpię, że kiedyś za sprawą MARtyny, pojawią się na moich powiekach :)




MARtyna : Eyeliner od razu został moim ulubieńcem. Ideałem nie jest, ale moje oczy są bardzo wymagające - jeszcze nie znalazłam eyelinera, który by się nie rozmazywał w wewnętrznym kąciku oka. Ten eyeliner trzyma się bardzo długo, a jego używanie to łatwizna. Jeśli macie problem z namalowaniem równej kreski, to ten produkt może pomóc Wam w nauce tego elementu makijażu. Jest mocno napigmentowany i już jednym pociągnięciem osiągamy głęboką, mocną czerń. Jaskółkę maluje się banalnie łatwo. Co do kredki - rzadko używam kredek. Wolę ostry i mocny efekt eyelinerów. Jednak ta kredka spodoba się tym z Was, które lubią miękkie wykończenie kreski, albo preferują podkreślanie dolnej powieki :) Ładnie się rozciera i nie kruszy się. Może się delikatnie "roztapiać" pod wpływem łzawiących oczu - ale nie jest wodoodporna, więc nic dziwnego.

KArola: Eyelinera używam raczej sporadycznie, mój codzienny makijaż to totalne minimum. Dlatego to czego wymagam od tego typu kosmetyków, to przede wszystkich łatwość nałożenia. Stworzenie idealnej kreski jest dla mnie mega wyzwaniem - i muszę przyznać, że produkt IsaDory znacznie to wszystko ułatwia.

Dodatkowo kolor jest naprawdę mocno nasycony, co sprawia, że jedno pociągniecie w zupełności wystarcza.








MARtyna : Naprawdę dobry tusz. Taki dobry-dobry. Bez żadnych ukrytych minusów. Jest bardzo poprawny. Ładnie rozdziela rzęsy, szczoteczka równomiernie rozprowadza produkt i nie zauważyłam, żeby tusz się kruszył, czy osypywał. Trzyma się na rzęsach naprawdę cały dzień i nie obciąża ich. Love it!



KArola : Tusz to podstawowy i jedyny kosmetyk do oczu, którego używam na co dzień, dlatego od niego wymagam najwięcej. Jestem posiadaczką całkiem długich rzęs, dlatego zależy mi przede wszystkim na pogrubieniu, rozdzieleniu i trwałości. W dwóch pierwszych kryteriach daję ogromne plusy, bo faktycznie tusz IsaDory ładnie podkreśla rzęsy. Niestety nie ustrzegłam się przy nim, delikatnego, ale jednak 'efektu pandy'. Dla dziewczyn, które jak ja mają wrażliwe oczy, łzawiące od wiatru, słońca itd, to zdecydowanie tusz na krótsze wyjścia, bo tego, że efekt tuż po nałożeniu jest bardzo zadowalający, nie można mu odmówić.



MARtyna : Odcień lekko rudawy, ale po roztarciu fajnie ociepla twarz. Ładnie opala i delikatnie podkreśla kości policzkowe. Pędzelek jest mięciutki i ładnie rozprowadza produkt. Nie ma większych minusów, ani gigantycznych plusów. Jest dobrym bronzerem. Po prostu dobrym. Odradzałabym go tym z Was, które mają różowy odcień cery. Ja jestem typowo żółta i moja skóra idealnie współgra z tym bronzerem. Na pewno plusem jest fakt, że nie zrobicie sobie nim krzywdy. Nie ma szans na plamę i przesadzenie z aplikacją - chyba że umyślnie ;)


KArola : Zgadzam się z Martyną, po prostu fajny bronzer, z którym ciężko zrobić sobie krzywdę, dlatego może być strzałem w dziesiątkę dla wszystkich początkujących :)




MARtyna : Podkład, który otrzymałam do testów jest niestety dla mnie mocno za ciemny. Jestem typowym bledziochem i trudno trafić z odcieniem. Jednak znalazłam zastosowanie dla tego produktu i używam go do delikatnego, dziennego konturowania twarzy na mokro. Nakładam kilka małych kropelek na linii od ucha do środka policzka, na czoło i troszkę na żuchwę. następnie wszystko rozcieram i wtapiam w mój standardowy podkład, który mam już na buzi. Wygląda to bardzo naturalnie i naprawdę fajnie. Nude sensation trzyma się na buzi naprawdę długo, a przypudrowany nawet cały dzień. Nie robi efektu ciasta i ładnie wtapia się w skórę oraz współgra z innymi kosmetykami.

KArolina : Niestety, przyznaję się, że nie wypróbowałam go osobiście, z racji zbyt ciemnego odcienia - tak, ja też jestem bledziochem. Dlatego od razu wpadłam na pomysł by podarować go kumpeli. Cytując "Wow, naprawdę świetny, trwały podkład. Dobrze kryje i sprawdza się dla osób z cerą mieszaną w kierunku tłustej."



MARtyna : Ten zestaw na stałe zagości w mojej kosmetyczce. Absolutnie genialny. Odcienie idealnie dopasowane do koloru moich brwi, ładnie się rozprowadzają, ale nie osypują się i nie tworzą efektu "przydymionych" brwi. Cienie są mocno napigmentowane i trzymają się na brwiach naprawdę długo. Osobiście utrwalam je jeszcze żelem, ale u mnie to standard - mam dość mocne brwi i cienie lubią się przemieszczać na skórę dookoła nich jeśli ich nie utrwalę. Zestaw dodatkowo ma w sobie praktyczne lusterko oraz mini przybory do regulacji brwi - penseta, dwustronny pędzelek oraz grzebyk. Super sprawa. Ten produkt jest naprawdę dobry i warty Waszej uwagi :)

KArolina : Zdecydowanie mój hit tego pudełka. Idealnie dopasowany do koloru moich brwi. U mnie nawet bez żelu, cienie trzymają się przez cały dzień. A te mini przybory, oprócz tego, że są praktyczne, bo mieszczą się w tym małym pudełeczku, są także mimo bardzo wygodne w użyciu. 










MARtyna : Rzadko używam pomadek. Przyznaję się bez bicia ;) Po prostu nie lubię nakładać na usta czegoś, co zaraz z nich zniknie - a niestety w moim przypadku pomadki, szminki itp. nie wytrzymują godziny. Mówiąc jednak o konkretnie tych pomadkach, to przyznam, że jest w nich coś, co przekonało mnie do malowania ust na co dzień. Jest to fakt, że formuła tych pomadek nie jest za mocna i ma konsystencję oraz wykończenie podobne do pomadki ochronnej, nawilżającej. Nie można zrobić sobie nimi krzywdy. Ładnie się rozprowadzają, jak masło, a do tego pozostawiają usta nawilżone. Dodatkowo równomiernie się "zjadają" - nie zostawiają plam na ustach i nie"wżerają" się w skórę. Są godne polecenia dla tych z Was, które szukają czegoś lekkiego, nawilżającego i w ładnych, naturalnych kolorach.

KArolina : To co każda sroka widzi na pierwszy rzut oka, to ładne opakowanie. Trzeba przyznać, że pomadki IsaDory wyglądają naprawdę elegancko. Poza tym to delikatne, dzienne kolory. I tak jak wspomniała moja przedmówczyni, przez ich konsystencję można porównać je do pomadek pielęgnujących.









I to już wszystko – mamy nadzieję, że zainspirowałyśmy Was do malutkich zakupów, bo produkty IsaDora są naprawdę dobrej jakości i warto się nimi zainteresować.

Xoxo,
MarKa

4 komentarze:

  1. dużo dobrego słyszałam o tym bronzerze i pędzlu kabuki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze jest to, że bardzo długo trzyma się na buzi - mega:)

      Usuń