Hej ho!
Mamy dzisiaj dla Was wspólny post
z recenzją kosmetyków do makijażu marki IsaDora, które testowałyśmy przez
ostatnie tygodnie :)
Zapraszamy :)
Jakiś czas temu podjęłyśmy się współpracy z marką IsaDora.
Do naszych rąk trafiły piękne pudełka z bardzo ciekawą zawartością. Dzisiaj
podzielimy się z Wami naszą opinią na temat kosmetyków, które otrzymałyśmy.
MARtyna: : Na pierwszy rzut oka cienie wydały mi się... zwyczajne i
nie wiem dlaczego, ale pomyślałam, że są słabo napigmentowane. Myślę teraz, że
wynikało to z faktu, że porównałam je do cieni z Catrice, które kiedyś miałam w
podobnym odcieniu... i były kiepskiej jakości. Ale! wracając do cieni IsaDora -
przyznam, że pierwsza aplikacja na powieki była czystą przyjemnością. Z każdym
kolejnym ruchem upewniałam się, że cienie są naprawdę świetnie napigmentowane i
mają cudowne kolory. Idealnie pasują do moich zielonych oczu i cudownie się
rozcierają. Praca z nimi to istna przyjemność. W paletce znajdziecie zarówno
cienie matowo-satynowe, jak błyszczące - z drobinkami. Osobiście rzadko używam
błyszczących cieni i preferuję maty, ale pierwszy cień w palecie - prawie
biały, błyszczący - przypadł mi bardzo do gustu i uwielbiam rozświetlać nim
wewnętrzny kącik oka. ah! :) Muszę dodać, że jestem posiadaczką palety Naked3
od Urban Decay, której cienie są w podobnych kolorach, jak te od IsaDory i...
no cóż... IsaDora bija na głowę Naked3. Serio!
KArola: Niestety tym produktem nasze
pudełka się różniły, nie miałam okazji wypróbować - ale nie wątpię, że kiedyś
za sprawą MARtyny, pojawią się na moich powiekach :)
MARtyna : Eyeliner od razu został moim ulubieńcem. Ideałem nie
jest, ale moje oczy są bardzo wymagające - jeszcze nie znalazłam eyelinera,
który by się nie rozmazywał w wewnętrznym kąciku oka. Ten eyeliner trzyma się
bardzo długo, a jego używanie to łatwizna. Jeśli macie problem z namalowaniem
równej kreski, to ten produkt może pomóc Wam w nauce tego elementu makijażu.
Jest mocno napigmentowany i już jednym pociągnięciem osiągamy głęboką, mocną
czerń. Jaskółkę maluje się banalnie łatwo. Co do kredki - rzadko używam kredek.
Wolę ostry i mocny efekt eyelinerów. Jednak ta kredka spodoba się tym z Was,
które lubią miękkie wykończenie kreski, albo preferują podkreślanie dolnej
powieki :) Ładnie się rozciera i nie kruszy się. Może się delikatnie
"roztapiać" pod wpływem łzawiących oczu - ale nie jest wodoodporna,
więc nic dziwnego.
KArola: Eyelinera używam raczej sporadycznie,
mój codzienny makijaż to totalne minimum. Dlatego to czego wymagam od tego typu
kosmetyków, to przede wszystkich łatwość nałożenia. Stworzenie idealnej kreski
jest dla mnie mega wyzwaniem - i muszę przyznać, że produkt IsaDory znacznie to
wszystko ułatwia.
Dodatkowo kolor jest naprawdę mocno
nasycony, co sprawia, że jedno pociągniecie w zupełności wystarcza.
MARtyna : Naprawdę dobry tusz. Taki dobry-dobry. Bez żadnych ukrytych minusów.
Jest bardzo poprawny. Ładnie rozdziela rzęsy, szczoteczka równomiernie
rozprowadza produkt i nie zauważyłam, żeby tusz się kruszył, czy osypywał.
Trzyma się na rzęsach naprawdę cały dzień i nie obciąża ich. Love it!
KArola : Tusz to
podstawowy i jedyny kosmetyk do oczu, którego używam na co dzień, dlatego od
niego wymagam najwięcej. Jestem posiadaczką całkiem długich rzęs, dlatego
zależy mi przede wszystkim na pogrubieniu, rozdzieleniu i trwałości. W dwóch
pierwszych kryteriach daję ogromne plusy, bo faktycznie tusz IsaDory ładnie
podkreśla rzęsy. Niestety nie ustrzegłam się przy nim, delikatnego, ale jednak
'efektu pandy'. Dla dziewczyn, które jak ja mają wrażliwe oczy, łzawiące od
wiatru, słońca itd, to zdecydowanie tusz na krótsze wyjścia, bo tego, że efekt
tuż po nałożeniu jest bardzo zadowalający, nie można mu odmówić.
MARtyna : Odcień lekko rudawy, ale po roztarciu fajnie ociepla
twarz. Ładnie opala i delikatnie podkreśla kości policzkowe. Pędzelek jest
mięciutki i ładnie rozprowadza produkt. Nie ma większych minusów, ani
gigantycznych plusów. Jest dobrym bronzerem. Po prostu dobrym. Odradzałabym go
tym z Was, które mają różowy odcień cery. Ja jestem typowo żółta i moja skóra
idealnie współgra z tym bronzerem. Na pewno plusem jest fakt, że nie zrobicie
sobie nim krzywdy. Nie ma szans na plamę i przesadzenie z aplikacją - chyba że
umyślnie ;)
KArola : Zgadzam się z Martyną, po
prostu fajny bronzer, z którym ciężko zrobić sobie krzywdę, dlatego może być
strzałem w dziesiątkę dla wszystkich początkujących :)
MARtyna : Podkład, który otrzymałam do testów jest niestety dla
mnie mocno za ciemny. Jestem typowym bledziochem i trudno trafić z odcieniem.
Jednak znalazłam zastosowanie dla tego produktu i używam go do delikatnego,
dziennego konturowania twarzy na mokro. Nakładam kilka małych kropelek na linii
od ucha do środka policzka, na czoło i troszkę na żuchwę. następnie wszystko
rozcieram i wtapiam w mój standardowy podkład, który mam już na buzi. Wygląda
to bardzo naturalnie i naprawdę fajnie. Nude sensation trzyma się na buzi
naprawdę długo, a przypudrowany nawet cały dzień. Nie robi efektu ciasta i
ładnie wtapia się w skórę oraz współgra z innymi kosmetykami.
KArolina : Niestety, przyznaję się, że
nie wypróbowałam go osobiście, z racji zbyt ciemnego odcienia - tak, ja też
jestem bledziochem. Dlatego od razu wpadłam na pomysł by podarować go kumpeli.
Cytując "Wow, naprawdę świetny, trwały podkład. Dobrze kryje i sprawdza
się dla osób z cerą mieszaną w kierunku tłustej."
MARtyna : Ten zestaw na stałe zagości w
mojej kosmetyczce. Absolutnie genialny. Odcienie idealnie dopasowane do koloru
moich brwi, ładnie się rozprowadzają, ale nie osypują się i nie tworzą efektu
"przydymionych" brwi. Cienie są mocno napigmentowane i trzymają się
na brwiach naprawdę długo. Osobiście utrwalam je jeszcze żelem, ale u mnie to standard
- mam dość mocne brwi i cienie lubią się przemieszczać na skórę dookoła nich
jeśli ich nie utrwalę. Zestaw dodatkowo ma w sobie praktyczne lusterko oraz
mini przybory do regulacji brwi - penseta, dwustronny pędzelek oraz grzebyk.
Super sprawa. Ten produkt jest naprawdę dobry i warty Waszej uwagi :)
KArolina : Zdecydowanie mój hit tego
pudełka. Idealnie dopasowany do koloru moich brwi. U mnie nawet bez żelu,
cienie trzymają się przez cały dzień. A te mini przybory, oprócz tego, że są
praktyczne, bo mieszczą się w tym małym pudełeczku, są także mimo bardzo
wygodne w użyciu.
MARtyna : Rzadko używam pomadek. Przyznaję się bez bicia ;) Po
prostu nie lubię nakładać na usta czegoś, co zaraz z nich zniknie - a niestety
w moim przypadku pomadki, szminki itp. nie wytrzymują godziny. Mówiąc jednak o
konkretnie tych pomadkach, to przyznam, że jest w nich coś, co przekonało mnie
do malowania ust na co dzień. Jest to fakt, że formuła tych pomadek nie jest za
mocna i ma konsystencję oraz wykończenie podobne do pomadki ochronnej,
nawilżającej. Nie można zrobić sobie nimi krzywdy. Ładnie się rozprowadzają,
jak masło, a do tego pozostawiają usta nawilżone. Dodatkowo równomiernie się
"zjadają" - nie zostawiają plam na ustach i nie"wżerają"
się w skórę. Są godne polecenia dla tych z Was, które szukają czegoś lekkiego,
nawilżającego i w ładnych, naturalnych kolorach.
KArolina : To co każda sroka widzi na
pierwszy rzut oka, to ładne opakowanie. Trzeba przyznać, że pomadki IsaDory
wyglądają naprawdę elegancko. Poza tym to delikatne, dzienne kolory. I tak jak
wspomniała moja przedmówczyni, przez ich konsystencję można porównać je do
pomadek pielęgnujących.
I to już wszystko – mamy nadzieję, że zainspirowałyśmy Was do
malutkich zakupów, bo produkty IsaDora są naprawdę dobrej jakości i warto się
nimi zainteresować.
Xoxo,
MarKa
Fajna paletka :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę fajna :) taka niepozorna ;)
Usuńdużo dobrego słyszałam o tym bronzerze i pędzlu kabuki ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to, że bardzo długo trzyma się na buzi - mega:)
Usuń