Kto
zbyt zachłannie korzysta dobrodziejstw kąpieli słonecznych, wiele ryzykuje.
Przede wszystkim swoje zdrowie, a nawet własne życie. Ale tak jest praktycznie ze wszystkim –
przedawkujesz lub źle zastosujesz to masz kłopoty. Najważniejszy jest zdrowy
rozsądek, jeśli to nim się kierujesz to ze wszystkiego możesz czerpać tylko to,
co najlepsze. Nie inaczej jest w przypadku Słońca. Takie jest przynajmniej moje
zdanie.
Niby wszystko jasne: skóra wystawiana na
słońce szybciej się starzeje, traci naturalną wilgotność, jest bardziej
narażona na raka skóry. Tymczasem nie tylko. Słońce dostarcza dużą dawkę, niezbędnej do funkcjonowania
Witaminy D. Skóra odpowiednio pielęgnowana, zabezpieczona właściwymi
kosmetykami z filtrami, potraktowana odpowiednią dawką promieni, wystawiona
racjonalnie długo, nie ucierpi. Problem większy stanowi raczej ustalenie tej
właściwej porcji. Ta zależy od wielu czynników: karnacji, długości
ekspozycji na słońce, godzin opalania, itd.
Osobiście na plażę nie ruszam się bez
odpowiedniej ochrony, pamiętając przy tym, że raz nałożony krem z filtrem nie
wystarczy do końca dnia, tym bardziej jeśli korzystamy z morskich kąpieli J. Dlatego co
około 2/3 godziny powinno się nakładać kolejną porcję. Nawet jeśli nie lubimy "leżenia plackiem" na plaży pamiętajmy, że słońce w lato łapie
nas wszędzie, dlatego nawet kiedy zwiedzamy coś w bluzce na ramiączkach i szortach,
nie zapominajmy o filtrach.
Jednym z moich ulubionych jest ten z Biodermy. SPF 30 - zatem całkiem wysoka ochrona. To co lubię w nim najbardziej to sposób aplikacji. Ta w formie spray'u jest bardzo wygodna.
A czym właściwie jest ten SPF?
SPF (współczynnik ochrony przeciwsłonecznej z ang. sun protection factor) oznacza stosunek minimalnej dawki promieniowania powodującej rumień na skórze chronionej produktem ochrony przeciwsłonecznej do minimalnej dawki promieniowania powodującej rumień na skórze niechronionej.
Wbrew powszechnemu przekonaniu, SPF nie jest zależny od czasu i nie określa o ile dłużej możemy pozostać na słońcu
Jednym z moich ulubionych jest ten z Biodermy. SPF 30 - zatem całkiem wysoka ochrona. To co lubię w nim najbardziej to sposób aplikacji. Ta w formie spray'u jest bardzo wygodna.
A czym właściwie jest ten SPF?
SPF (współczynnik ochrony przeciwsłonecznej z ang. sun protection factor) oznacza stosunek minimalnej dawki promieniowania powodującej rumień na skórze chronionej produktem ochrony przeciwsłonecznej do minimalnej dawki promieniowania powodującej rumień na skórze niechronionej.
Wbrew powszechnemu przekonaniu, SPF nie jest zależny od czasu i nie określa o ile dłużej możemy pozostać na słońcu
Preparaty przeciwsłoneczne dostępne na
rynku zawierają dwa rodzaje filtrów chroniących przed szkodliwym wpływem
promieniowania ultrafioletowego – są to filtry mineralne (fizyczne) i filtry
chemiczne. Preparaty te różnią się sposobem działania.
Filtry
chemiczne to związki, które wnikają w naskórek i pochłaniają
promienie ultrafioletowe. Najczęściej stosowane filtry chemiczne to: Butyl
Methoxydibenzoylmethane, Bis- Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine,
Ethylhexyl Triazone, Ethylhexyl Salicylate itp.
Filtry
mineralne w postaci tlenku cynku (tzw. biel cynkowa) lub tlenku
tytanu (biel tytanowa) odbijają i rozpraszają promieniowanie ultrafioletowe.
Zaletą tlenku cynku jest zdolność do blokowania niemal całego spektrum
promieniowania UV. Dlatego preparaty przeciwsłoneczne zawierające tlenek cynku
poleca się dzieciom i osobom o cerze wrażliwej, u których stosowanie
chemicznych filtrów może powodować podrażnienia.
Ten Ziaji to jedynie SPF 15 - średnia ochrona, która sprawdzi się w takich miejscach jak nogi, brzuch, ręce.
Filtry na co dzień?
Sama w tak słoneczne dni, kiedy wiem, że
na dworze spędzę sporo czasu, staram się pamiętać o nałożeniu kremu
ochronnego na twarz. Raz zdarzyło mi się zapomnieć – wyglądałam jak Rudolf Czerwononosy
Renifer, a kilka dni później zaczęła mi nieestetycznie schodzić skóra z nosa.
Często nasze podkłady zawierają w sobie ochronę przeciwsłoneczną, nie za wysoką ale zawsze, choć ta w bardzo słoneczne dni zdecydowanie nie wystarczy J Oczywiście we wszystkim trzeba znaleźć złoty środek, żeby nie przesadzić. Nie musimy przecież nakładać kremu z SPF 50, kiedy zamierzamy iść tylko do sklepu.
Często nasze podkłady zawierają w sobie ochronę przeciwsłoneczną, nie za wysoką ale zawsze, choć ta w bardzo słoneczne dni zdecydowanie nie wystarczy J Oczywiście we wszystkim trzeba znaleźć złoty środek, żeby nie przesadzić. Nie musimy przecież nakładać kremu z SPF 50, kiedy zamierzamy iść tylko do sklepu.
Jeśli chodzi o kremy z bardzo wysoką ochroną SPF 50, jestem w trakcie ich testowania. Aktualnie mam pod ręką próbką kremu z Avene.
Podsumowując:
MĄDRE OPALANIE = PÓŹNIEJSZE STARZENIE SIĘ SKÓRY
A kremy z filtrem to wcale nie jest takie bielące zło.
Jakie jest Wasze zdanie dotyczące opalania? Unikacie? a może leżenie na plaży to Wasze ulubione wakacyjne zajęcie?
Pzdr i miłego opalania!
Karola
Uwielbiam się opalać i widzieć tego efekt, dlatego chyba nigdy się nie przekonam do filtrów! :D
OdpowiedzUsuńvichy capital soleil jest mistrzem wsrod filtrow do twarzy - juz to gdzies u was pisalam :) skora matowa, bez bialej powloczkim a filtr 30 lub 50 spf. zawsze takich uzywam, nie opalam sie, ale chodzac po miescie skora i tak lapie slonce i jest to zdrowa opalenizna :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń