Zima to zdecydowanie największa szkoła przetrwania dla naszych włosów.
Mróz na dworze, w domach ogrzewanie, czapki, szaliki (ah to elektryzowanie) i wiele wiele innych czynników
niesprzyjających. Jeśli jednak zależy nam na tym, żeby włosy były zdrowe,
lśniące i mocne, nie wystarczy dobrze zareklamowana odżywka w TV, tu
potrzeba chęci, czasu i konsekwencji (chociaż wiem, że są i takie
przypadki, których włosy nie potrzebują szczególnej uwagi, bo i tak wyglądają
super - zazdro!). Dzisiejszy post to przypomnienie i utrwalenie sobie
poszczególnych kroków związanych z pielęgnacją naszej czupryny.
Do rzeczy:
MYCIE
W doborze każdego kosmetyku skład powinien odgrywać kluczową rolę. Nie
inaczej jest w przypadku szamponu. To z nim bezpośrednio ma styczność skóra
głowy, która przez zbyt duża dawkę chemii, silikonów może po prostu ,brzydko
mówiąc „się zapchać”. Dajmy jej oddychać, a cebulki odwdzięczą się wyrastając
na mocne i zdrowe włosy.
Mój wybór to PETAL FRESH ORGANICS
Szampon o bardzo dobrym składzie, oznaczony jako produkt organiczny.
Odwracam butelkę czytam etykietę i faktycznie, naładowany jest masą olejów, ekstraktów
i witamin. Przy tym naprawdę dobrze się pieni i oczyszcza, radzi sobie nawet z
mocno naolejowaną czupryną Uwaga! Dostępny w Rossmanie (choć chyba nie w
każdym). Cena około 19zł.
ODŻYWKI
Nieco inaczej ma się sprawa odżywek. Skład równie ważny, ale w tym
przypadku silikony czy też inne chemiczne dodatki, nie są już aż tak rażące,
gdyż nakładamy ją na długość włosów zaczynając zwykle od okolic ucha (w
zależności od długości). Staramy się to robić po każdym myciu. Chociaż w
przypadku takiego szamponu jak wyżej, który sam w sobie daje efekt delikatnego
nawilżenia, czasem krok odżywki można
pominąć ;)
TIGI BED HEAD DUMB BLONDE
COCONUT OIL HAIR CHEMIST
Nie trzymam się kurczowo jednej odżywki i co jakiś czas wprowadzam
zmiany.
Aktualnie są to dwie odżywki (używane naprzemiennie).
CZESANIE

Przez
kilka lat byłam wierna jednej szczotce – Tangle Teezer’owi. Jednak przy takiej
częstotliwości używania, nawet tak legendarny gadżet uległ sporemu zniszczeniu
(w aktualnym stanie idealnie nadaje się do wyczesywania mojego psa ;)). Coś
podkusiło mnie by nie kupować kolejnej sztuki, a spróbować czegoś innego. I tym
sposobem sięgnęłam po szczotkę w połowie z naturalnego włosia dzika. Poczytałam
o tym nieco i faktycznie ten typ szczotki jest bardziej polecany do takiego
rodzaju włosów, który posiadam - czyli do cienkich i delikatnych. Tangle Teezer
wciąż uważam za niezbędnik, jednak z perspektywy czasu, bardziej dla
posiadaczek grubszych, mocniejszych włosów, a w szczególności tych z tendencją
do kołtunienia.

OLEJOWANIE
Robione regularnie potrafi przynieść naprawdę spektakularne
efekty. Są zwolenniczki olejowania przed
każdym myciem. Ja niestety z góry zakładam, że nie znajdę czasu na tego typu
regularność, dlatego optymalnie założyłam, że będę to robić dwa razy w
tygodniu.
Moim ulubionym olejem jest kokosowy. Aktualnie mam wersję nierafinowaną
(więcej o tym tu), którą dodatkowo pokochałam za zapach. Przy olejowaniu
istotny jest również masaż skalpu, który pobudza krążenie i stymuluje wzrost włosów.
Olej nakładam na całą długość, zaplatam w warkocz i albo idę w tym spać, albo
po prostu siedzę w tym warkoczu kilka godzin
PŁUKANKI
To czynność, którą wykonuje bardzo sporadycznie, jednak również ma
swoje widoczne efekty. Moją ulubioną wersją jest ta z rumiankiem, która nie
tylko wpływa pozytywnie na kondycję włosów, ale także delikatnie je rozjaśnia.
ZABEZPIECZANIE
KOŃCÓWEK
To szczególnie ważny etap w zimowej pielęgnacji. Wystarczy mniej niż
kropelka, wsmarowana w końcówki aby zmniejszyć ryzyko ich łamania i kruszenia
się. Pamiętajmy też o chowaniu włosów ‘pod kurtką’, by nadmiernie nie wystawiać
ich na mróz.
PODCINANIE KOŃCÓWEK
„Podcinaj końcówki, a włosy będą szybciej rosnąć” – niby nielogiczne,
bo przecież włosy rosną zaczynając od skóry głowy. Jednak w tym wszystkim chodzi
o to, że nasze końcówki to zwykle najbardziej zniszczona część włosa, niepodcinana
będzie się łamać i kruszyć, a tym sposobem nigdy nie uda nam się osiągnąć
zadowalającego wzrostu, podcinane (delikatnie) regularnie będą zdrowsze i
mocniejsze.
NOSZENIE CZAPKI
Tak tak, ja też byłam tym typem w podstawówce, który po zniknięciu z
pola widzenia rodziców zdejmował czapkę „bo kiepsko w niej wyglądałam”. Czapka
to mega ważny element garderoby w zimie – po prostu tak jest i już. Dbajcie o
skórę głowy i o swoje zdrowie ;-)
Pozdrawiam,
Karola
Karola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz