Rok temu naskrobałam dość obszerny post
o tym jak dbam o swoje włosy. Od tego czasu nie zmieniło się za wiele jeśli
chodzi o metody, ale sporo jeśli chodzi o produkty.
Dzięki kilku ulepszeniom bardzo
poprawiła się kondycja moich włosów.
Zapraszam na krótką aktualizację.
Odkąd zapuściłam swoje włosy (i wciąż zapuszczam) zwracam większą
uwagę na to jakich produktów używam do ich pielęgnacji. Wychodzę z założenia,
że nie ma co rezygnować z drogeryjnych produktów na rzecz tych naturalnych i
super eko, tylko znaleźć złoty środek i rozważnie używać wszystkiego, czego
nasze włosy potrzebują i co pokochają. Mam w swoich zbiorach kilka produktów
bardzo eko, których używam od dawna i które dają moim włosom zdrowy wygląd, ale
często sięgam również po świetne odżywki, czy szampony z drogerii.
Poniżej pokażę Wam i pokrótce opiszę
produkty, których używam i które polecam :)
( Tu - WŁOSY - post z 2014 roku)
( Tu - WŁOSY - post z 2014 roku)
Moje włosy przeszły ze mną baaaardzo dużo. Dosłownie katowałam je
farbami i niestety, ale robiłam to często po prostu nierozważnie. Z blondu
farbowałam na brąz, a potem na bordo. Ogólnie - masakra.
Problem tkwił w tym, że często zmieniałam zdanie i ciągle
chciałam zmieniać kolor włosów. Co 3 miesiące sięgałam po inną farbę, aż moje
włosy powiedziały "stop" i zaczęły okazywać swoje niezadowolenie.
Przesuszone i rozdwojone końcówki, połamane włosy. Do tego puszyły się
jak szalone, elektryzowały i nie chciały współpracować przy ich stylizacji. Wtedy
postanowiłam wrócić do swojego koloru i pozwoliłam sobie jedynie na lekkie
ombre.

Dobry szampon to podstawa. Musi być idealnie dopasowany nie tylko
do potrzeb naszych włosów, ale również do potrzeb skóry głowy. Moja skóra (na
całym ciele) jest bardzo wrażliwa i naprawdę rzadko zmieniam szampony.
Znalazłam ten jeden jedyny, którego używam non stop - Head&Shoulders - niby
banał, ale lepszego nie miałam :) Idealnie myje włosy, pięknie się pieni, nie
uczula, nie przesusza, a wręcz nawilża. Do wyboru jest kilka zapachów -
osobiście ukochałam sobie jabłkowy. Pachnie tak cudownie, że mam ochotę go
zjeść. Head&Shoulders to mój numer jeden i wracam do niego od kilku
miesięcy. Od czasu do czasu zastępuję go szamponem z Yves Rocher - całkiem dobry
produkt o fajnym zapachu. Jednak nie mogę używać go za długo, bo moje włosy
zaczynają się delikatnie po nim puszyć.

W tym temacie wygrywają ostatnio odżywki z Garniera - Ultra Doux.
Absolutny hit hitów! Kupiłam jedną z ciekawości i zakochałam się. Od razu
dokupiłam drugą i używam.. używam.. używam... codziennie. Są taniutkie, bardzo
wydajne, cudownie pachną, są łatwo dostępne i naprawdę działają. Moje
włosy są po nich miękkie, gładkie, podatne na stylizacje, pięknie pachną i są
genialnie nawilżone. Koniecznie spróbujcie, bo może pokochacie je tak jak ja!
Dodatkowo ich aplikacja to banalna
sprawa. Mają delikatnie budyniową konsystencję i z łatwością rozprowadzają się
na włosach. Mają też poręczne opakowania.
Love it!
Kiedy już umyje włosy i osuszę je ręcznikiem, sięgam
dodatkowo po odżywki w sprayu. Obie są ze Schwarzkopfa, jednak GlissKur bije na
głowę BC. Nawilża włosy, ułatwia ich rozczesanie i cudownie pachnie.
Moim
zdaniem naprawdę działa i nie może jej u mnie zabraknąć. W sprzedaży jest kilka
wersji - moja ukochana, to ta różowa. Czyni cuda i jest bardzo wydajna (cena:
ok. 17 zł). Co jakiś czas używam odzywki BC Moisture Kick (Cena: ok. 20 zł),
najczęściej, kiedy mam zamiar stylizować włosy. Nadaje włosom elastyczności i
np. loki dłużej się trzymają.

Jakiś czas temu kupiłam maskę z Wella -
Pro Series, którą naprawdę polubiłam. Ma fajną konsystencję, ładnie wygładza
włosy i przyjemnie pachnie. Jest bardzo wydajna. Cena też nie zabija :) Używam
jej raz na 2 tygodnie (częściej sięgam po maski eko) i kilka dni po użyciu
czuję silniejsze nawilżenie włosów. Nie jest to ideał, ale niewiele jej
brakuje. Jedyny minus to niestety skład.
Jedyna odżywka eko jaką chwilowo
posiadam, to ta z Planeta Organica. Jest genialna! Używam jej oszczędnie, bo
wystarczy dosłownie kropla by pokryć nią całe włosy. Ma cudowny zapach, który
utrzymuje się cały dzień i naprawdę mocno nawilża i wygładza włosy. Czasami
trzymam ją dłużej na włosach (około 10 minut, tak jak niektóre maski) i efekt
jest jeszcze lepszy. Ta odżywka bardzo pomaga moim włosom, kiedy są przesuszone
słońcem albo stylizacją. Dodatkowo ułatwia rozczesywanie i włosy są po niej
lśniące. Cena jest przystępna, a skład cieszy oko. Polecam!:) (skarbysyberii.pl)

Maski - Love2Mix Organic i ECO Hysteria
- to moje dwa ulubione produkty - używam ich na zmianę (a czasami na raz... nie
wiem czy to dobrze, ale działa!). Obie maski kupiłam na stronie
skarbysyberii.pl i jak tylko sięgną dna kupię je znowu! To moje must have jeśli
chodzi o pielęgnację włosów. Obie mają genialne składy, cudownie nawilżają,
wygładzają i odżywiają włosy. Dodatkowo sprawiają, że włosy stają się sprężyste
i lejące. Genialnie się układają i nie potrzebuję już używać prostownicy.
Polecam je tym z Was, które mają przesuszone włosy, zmęczone stylizacją na
ciepło oraz tym, które rozjaśniały włosy lub mają ombre/sombre. Ja rozjaśniając
końcówki włosów, spowodowałam, że szybciej się łamały i puszyły. Te odżywki
załagodziły sytuację i pokochałam je całym sercem. Po wysuszeniu włosy są
mięciutkie i przyjemne w dotyku. Musicie spróbować!
Oczywiście nie zapominam o olejowaniu.
Jednak nie robię tego tak często, jak kiedyś. Obecnie - raz na 2 tygodnie.
Dodatkowo zrezygnowałam z oleju kokosowego na rzecz oleju jaśminowego. Mam już
drugie opakowanie i na pewno kupię kolejną buteleczkę. Zapach zachwyca, a
działanie jest widoczne po pierwszym użyciu. Cudownie mięsiste i wygładzone
włosy - cudo! O olejowaniu możecie poczytać w poście Karoli, a ja mogę jedynie
potwierdzić, że to działa.
Osobiście polecam olej jaśminowy, bo moim zdaniem
działa lepiej niż kokosowy. Może to po prostu kwestia indywidualna?
Nie ukrywam, że lubię stylizować swoje włosy nie tylko
"na zimno", ale również na ciepło i robię to dość często. O ile
suszarki używam rzadko, to prostownicy, czy lokówki praktycznie codziennie.
Czasami, kiedy chcę dać włosom odpocząć, pozwalam im wyschnąć i zaplatam
warkocze :) Jednak od jakiegoś czasu lubię wyprostować włosy, by były
maksymalnie gładkie, albo zakręcić je na lokówkę (lub też na prostownicę).
Dlatego oprócz produktów, które opisałam powyżej, dodatkowo używam kosmetyków
do stylizacji. Mam swoje trzy ulubione.
1. Lakier eko z rokytnika - chroni
włosy przed ciepłem, utrzymuje je na swoim miejscu i utrwala fryzurę. Ma
świetny skład i możenie go kupić na skarbysyberii.pl :)
2. Cudowny balsam do stylizacji ze Schwarzkopfa - mój
absolutny ulubieniec! Konsystencja balsamu do ciała, genialny zapach i do tego
cudowne działanie. Włosy po tym produkcie są tak gładkie, że mam ochotę non
stop ich dotykać. Dodatkowo błyszczą i świetnie się układają. Można używać go
na mokre, jak i na suche włosy. Kocham ten produkt! (jedyny minus to cena... W
salonach fryzjerskich kosztuje od 60 do 70 zł. Jednak jest bardzo wydajny -
używam go praktycznie codziennie od pół roku i zużyłam około 2/3).
3. Puder do "unoszenia" włosów i tapirowania z
Loreal - fajny produkt do stylizacji, który pomaga unieść włosy u nasady.
Plusem jest to, że możecie kupić ten kosmetyk o różnej "mocy". Swój
dostałam od znajomej fryzjerki i jest to najsłabsza moc - idealna dla moich
delikatnych włosów. Pięknie podnosi grzywkę i utrzymuje się bardzo długo:)
Moje akcesoria do stylizacji nie są mega wyszukane
i nie kosztowały grubej kasy. Grunt że działają, że nie palą moich włosów i nie
wyrywają ich. Od dwóch lat używam prostownicy Koenic, która sprawdza się
świetnie i była bardzo tania (ok.50 zł). Robię nią często loki. Ważne, by
prostownica, czy lokówka miały regulowaną temperaturę. Nigdy nie katuję włosów
temperaturą wyższą niż 160 stopni.
Lokówka, która trafiła do mnie pół roku
temu, to ta podstawowa z Remingtona. Lekka, poręczna, z rękawiczką ochronną w
zestawie. Fajnie się sprawdza, loki wychodzą przeurocze i długo się utrzymują.
Czego chcieć więcej ?:)
Może zabrzmi to banalnie, ale dobry
fryzjer to podstawa kondycji naszych włosów. Możemy się dobrze odżywiać, pić
dużo wody i używać cudownych masek, jednak dobrze ścięte włosy, to zdrowe i
szczęśliwe włosy. Swoje podcinam raz na 3-4 miesiące i widzę, że ta metoda
bardzo dobrze się sprawdza. Kiedyś sama podcinałam sobie końcówki i
doprowadziła moje włosy do stanu krytycznego. Odpowiednie nożyczki fryzjerskie
i cięcie to naprawdę ważna sprawa. Nie olewajcie fryzjerów, bo wizyta u nich
kosztuje nas max 100 zł na 3 miesiące, a nasze włosy są piękne i szczęśliwe
przez cały rok.
To na tyle - aktualizacja wszystkiego
na temat tego co robię ze swoimi włosami. Obecnie nie mogę narzekać na ich
kondycję i naprawdę jestem z nich dumna. Mimo rozjaśniania trzymają się
dzielnie i pięknie poddają się stylizacji.
A Wy jakich produktów najczęściej
używacie?
Xoxo,
Martyna
Ja też uwielbiam ten jabłkowy szampon ^^ Pachnie cudownie. Ja rozglądam się teraz za czymś ochronnym do włosów. Może jakaś odżywka. Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńNa skarbysyberii.pl jest sporo fajnych ochronnych odżywek - idealne do stylizacji, jak i na słońce:)
UsuńDzięki, że do nas wpadłaś :)
Ja z mojej strony polecam maski Kallosa (Hebe), są tanie i dobre, Natur Vital aloesową (Drogeria Natura) oraz przede wszystkim zabezpieczać końcówki kroplą oleju. Dobór oleju to wcale nie jest taka prosta sprawa, zależy między innymi od porowarości włosów. Im bardziej porowate, tym oleje wnikające (np. kokos) mogą je bardziej puszyć. Na moich wysokoporach średnio się sprawdza. Odnośnie doboru olei polecam post Wiedźmy, choć z początku może wydawać się trudny do zrozumienia, ja podchodziłam do niego kilka razy :) http://www.wiedzmabloguje.com/2012/06/oleje-szczegoy-wnikania-wedug.html?m=1
OdpowiedzUsuńU mnie niestety maski z Kallosa nie działają :( Przez jakiś czas chwaliłam mleczną, ale po miesiącu w ogóle nie dawała efektów - a szkoda, bo są tanie i sporo ich w opakowaniu :(
UsuńCo do olejowania - dzięki za link, na pewno poczytam :)
Odpowiedź na Twój komentarz u mnie :)
OdpowiedzUsuńMaranta w proszku jest podlinkowana do sklepu gdzie można ją kupić.
Jeżeli chodzi o skrobię kukurydzianą znajdziemy ją w sklepie ze zdrową żywnością lub w sklepach internetowych.
Mąka ryżowa jest do kupienia w większych sklepach np. Tesco lub możemy też zrobić ją samą w domu w z gatunków ryżu takich jak: ryż basmati, ryż długoziarnisty, ryż jaśminowy pełnoziarnisty, naturalny ryż brązowy, lub ryż okrągły pełnoziarnisty. (żródło: http://www.olgasmile.com/jak-zrobic-make-ryzowa.html)
Jeżeli chodzi o kakao czy też cynamon to chyba tutaj nie mamy problemu :)
Olejki eteryczne znajdziemy natomiast np. tutaj:
https://www.zrobsobiekrem.pl/pl/c/Olejki-eteryczne/24
-----------
Też mam Gliss Kurra tyle że różowego i jestem z niego bardzo zadowolona. Co do szamponów nie mogę uzywać Head&Shoulders, bo dostaje po nim łupieżu :/
Dzięki za info :)
Usuń----
Serio? Łupież po H&Sh ? A to niespodzianka! U mnie właśnie mega pomaga i nigdy nie miałam po nim problemów. No cóż, u każdego działa inaczej ;)
A Gliss Kur to hit hitów i uwielbiam ją calym sercem <3