Jeśli miałabym wybrać jeden kosmetyk z całej mojej
toaletki, który mógłby się nigdy nie skończyć i być zawsze ze mną, to mogę
śmiało przyznać, że padłoby na tę paletę. Wyjaśnienia szukajcie w poście
:)
Ostatnio rzadko zakochuję się w
kosmetykach. Może wynika to z tego, że z czasem coraz więcej
wymagam od nowości na kosmetycznym rynku. Wiele kosmetyków mnie zawodzi, albo
nie spełnia moich oczekiwań. Nie ukrywam, że kupując paletę Life Palette czułam
delikatny strach. Nie jest to tani produkt i nie znam nikogo kto kiedykolwiek z
niego korzystał. Nie mogłam się nikogo poradzić, natomiast recenzje na
zagranicznych portalach były po prostu niewystarczające i opierały się jedynie
na pokazaniu jak produkt wygląda, a nie jakiej jakości jest.
Po półrocznym rozmyślaniu podjęłam decyzję, że kupię paletę... i
absolutnie nie żałuję tej decyzji.
Paleta urzekła mnie przede wszystkim przemyślaną kompozycją
kolorystyczną, praktycznością i oczywiście swoim wyglądem. Osobiście mam małego
bzika na punkcie kropek, a jak widać paleta składa się z samych kropek, więc
100% zaspokaja mnie estetycznie ;)
Informacje podstawowe:
1. Paleta zrobiona jest z bardzo
(BARDZO!) grubego plastiku. Nie ma opcji żeby przy upadku, czy większym nacisku
jakikolwiek jej element uległ zniszczeniu,
2. Produkt zamyka się na dwa mocne magnesy,
3. W palecie znajdziemy:
- 4 róże,
- 8 pomadek/ szminek,
- 24 cienie - matowe oraz lekko satynowe z brokatem.
4. W palecie znajdziemy również dwustronny pędzelek, który jest naprawdę przydatny. Można wykonać nim zarówno makijaż ust, jak i precyzyjną kreskę na górnej powiece. Nie polecam go jednak do aplikacji cieni, ponieważ więcej przy tym roboty, niż przyjemności - jest po prostu malutki.
5. W palecie znajdziemy również bardzo przydatną sondę do podnoszenia
cieni/pomadek/róży - dzięki niej bardzo łatwo i szybko możemy wyciągnąć cienie
i pozamieniać je miejscami. Przydaje się to również kiedy chcemy umyć paletkę.
(Dodatkowo możemy dokupić malutką paletkę, do której możemy przełożyć z dużej
palety jeden set, tzn. róż, dwie pomadki i 6 cieni - przydatne w podróży).
6. Wszystkie elementy palety są "mobilne" - możemy je
zamieniać miejscami według potrzeb i upodobań - osobiście co jakiś czas
segreguję cienie i układam je w kompozycje, które najbardziej lubię łączyć.
7. To co powinno najbardziej Was zaciekawić to pigmentacja i
trwałość tego kosmetyku. Muszę przyznać, że jakość cieni i pomadek jest
absolutnie genialna. Pigmentacja jest bardzo mocna, a trwałość
satysfakcjonująca. Cienie delikatnie się osypują (ale tylko te bardzo ciemne z
brokatem), jednak na mokro nie dość, że wyglądają jeszcze lepiej, to nie ma
mowy o osypywaniu. Dodatkowo kolory są bardzo intensywne - kiedy patrzymy na
paletę, to niektóre odcienie wydają się blade i nijakie, jednak w kontakcie z
dobrą bazą lub korektorem na powiecie nagle dostają nowego życia i potrafią
zaskoczyć. Kolorystyka jest świetnie dobrana i całą paletą możemy zrobić
praktycznie każdy makijaż - od dziennego po klasyczne smokey eyes.
Konsystencja cieni jest jedwabista i miękka. Kiedy dotykamy ich
palcami mamy wrażenie, że są wilgotne. Aplikacja jest bardzo łatwa i naprawdę
niewielka ilość produktu daje nam mocną barwę w makijażu. Wydajność jest
zaskakująca. Męczę tę paletę już pół roku i dopiero teraz zobaczyłam denko w
jednym cieniu - podstawowym beżu, którego używałam do każdego makijażu.
Pomadki również nas nie zawiodą. Mamy tu do dyspozycji zarówno
matowe róże, jak i piękne satynowe czerwienie i borda. Nawet lawendowa pomadka
wygląda genialnie. Nie ma tu nieprzemyślanych i zbędnych odcieni. Każda pomadka
ma swój odpowiednik w cieniach i różach, przez co możemy stworzyć bezpieczne
makijaże dzienne, jak i poszaleć na wieczornych wyjściach.
Jedyne ALE mam do róży. Dwa z nich są świetne, a dwa przeciętne.
Przeciętne dlatego, że są bardzo delikatne. Osobiście lubię mocno
napigmentowane kosmetyki do konturowania twarzy, jednak dwa najjaśniejsze róże
w tej palecie są na tyle delikatne, że muszę się troszkę wysilić, by uzyskać
wymarzony efekt na moich policzkach. Nie uważam jednak tego za wadę, ponieważ
takie róże świetnie sprawdzą się u dziewczyn, które mają ciemniejszą karnację
oraz dla tych, które lubią delikatniejszy efekt w makijażu.
Muszę przyznać, że jestem troszkę zdziwiona, że nie potrafię
znaleźć większych wad w tej palecie, ponieważ każdy kosmetyk takowe posiada.
Może w końcu trafiłam na produkt, który zaspokoił moje gusta kosmetyczne? Jeśli
paleta przez najbliższe miesiące nie będzie mnie zawodzić, to pomyślę nad
zakupem kolejnej, jednak z innej serii, ponieważ Em Cosmetics wypuściła Life
Palette w 6 wersjach:
- Career (którą
posiadam)
- Day
- Love
- Party
- Beach
- Night.
Każda
z tych palet jest wyjątkowa i naprawdę przemyślana, jednak nie każda trafia w
moje gusta. Nie używam niebieskich cieni, czy zielonych, dlatego niektóre z
nich nigdy nie trafią do mojej kosmetyczki. Tak czy siak - polecam paletę Life
Palette - jest świetnej jakości, a do tego cudownie wygląda.
XoXo
Martyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz