Jeśli miałabym wybrać jeden kosmetyk z całej mojej
toaletki, który mógłby się nigdy nie skończyć i być zawsze ze mną, to mogę
śmiało przyznać, że padłoby na tę paletę. Wyjaśnienia szukajcie w poście
:)

Po półrocznym rozmyślaniu podjęłam decyzję, że kupię paletę... i
absolutnie nie żałuję tej decyzji.
Paleta urzekła mnie przede wszystkim przemyślaną kompozycją
kolorystyczną, praktycznością i oczywiście swoim wyglądem. Osobiście mam małego
bzika na punkcie kropek, a jak widać paleta składa się z samych kropek, więc
100% zaspokaja mnie estetycznie ;)
Informacje podstawowe:
1. Paleta zrobiona jest z bardzo
(BARDZO!) grubego plastiku. Nie ma opcji żeby przy upadku, czy większym nacisku
jakikolwiek jej element uległ zniszczeniu,
2. Produkt zamyka się na dwa mocne magnesy,
3. W palecie znajdziemy:
- 4 róże,
- 8 pomadek/ szminek,
- 24 cienie - matowe oraz lekko satynowe z brokatem.
4. W palecie znajdziemy również dwustronny pędzelek, który jest naprawdę przydatny. Można wykonać nim zarówno makijaż ust, jak i precyzyjną kreskę na górnej powiece. Nie polecam go jednak do aplikacji cieni, ponieważ więcej przy tym roboty, niż przyjemności - jest po prostu malutki.
5. W palecie znajdziemy również bardzo przydatną sondę do podnoszenia
cieni/pomadek/róży - dzięki niej bardzo łatwo i szybko możemy wyciągnąć cienie
i pozamieniać je miejscami. Przydaje się to również kiedy chcemy umyć paletkę.
(Dodatkowo możemy dokupić malutką paletkę, do której możemy przełożyć z dużej
palety jeden set, tzn. róż, dwie pomadki i 6 cieni - przydatne w podróży).
6. Wszystkie elementy palety są "mobilne" - możemy je
zamieniać miejscami według potrzeb i upodobań - osobiście co jakiś czas
segreguję cienie i układam je w kompozycje, które najbardziej lubię łączyć.
7. To co powinno najbardziej Was zaciekawić to pigmentacja i
trwałość tego kosmetyku. Muszę przyznać, że jakość cieni i pomadek jest
absolutnie genialna. Pigmentacja jest bardzo mocna, a trwałość
satysfakcjonująca. Cienie delikatnie się osypują (ale tylko te bardzo ciemne z
brokatem), jednak na mokro nie dość, że wyglądają jeszcze lepiej, to nie ma
mowy o osypywaniu. Dodatkowo kolory są bardzo intensywne - kiedy patrzymy na
paletę, to niektóre odcienie wydają się blade i nijakie, jednak w kontakcie z
dobrą bazą lub korektorem na powiecie nagle dostają nowego życia i potrafią
zaskoczyć. Kolorystyka jest świetnie dobrana i całą paletą możemy zrobić
praktycznie każdy makijaż - od dziennego po klasyczne smokey eyes.
Konsystencja cieni jest jedwabista i miękka. Kiedy dotykamy ich
palcami mamy wrażenie, że są wilgotne. Aplikacja jest bardzo łatwa i naprawdę
niewielka ilość produktu daje nam mocną barwę w makijażu. Wydajność jest
zaskakująca. Męczę tę paletę już pół roku i dopiero teraz zobaczyłam denko w
jednym cieniu - podstawowym beżu, którego używałam do każdego makijażu.
Pomadki również nas nie zawiodą. Mamy tu do dyspozycji zarówno
matowe róże, jak i piękne satynowe czerwienie i borda. Nawet lawendowa pomadka
wygląda genialnie. Nie ma tu nieprzemyślanych i zbędnych odcieni. Każda pomadka
ma swój odpowiednik w cieniach i różach, przez co możemy stworzyć bezpieczne
makijaże dzienne, jak i poszaleć na wieczornych wyjściach.
Jedyne ALE mam do róży. Dwa z nich są świetne, a dwa przeciętne.
Przeciętne dlatego, że są bardzo delikatne. Osobiście lubię mocno
napigmentowane kosmetyki do konturowania twarzy, jednak dwa najjaśniejsze róże
w tej palecie są na tyle delikatne, że muszę się troszkę wysilić, by uzyskać
wymarzony efekt na moich policzkach. Nie uważam jednak tego za wadę, ponieważ
takie róże świetnie sprawdzą się u dziewczyn, które mają ciemniejszą karnację
oraz dla tych, które lubią delikatniejszy efekt w makijażu.
Muszę przyznać, że jestem troszkę zdziwiona, że nie potrafię
znaleźć większych wad w tej palecie, ponieważ każdy kosmetyk takowe posiada.
Może w końcu trafiłam na produkt, który zaspokoił moje gusta kosmetyczne? Jeśli
paleta przez najbliższe miesiące nie będzie mnie zawodzić, to pomyślę nad
zakupem kolejnej, jednak z innej serii, ponieważ Em Cosmetics wypuściła Life
Palette w 6 wersjach:
- Career (którą
posiadam)
- Day
- Love
- Party
- Beach
- Night.

Każda
z tych palet jest wyjątkowa i naprawdę przemyślana, jednak nie każda trafia w
moje gusta. Nie używam niebieskich cieni, czy zielonych, dlatego niektóre z
nich nigdy nie trafią do mojej kosmetyczki. Tak czy siak - polecam paletę Life
Palette - jest świetnej jakości, a do tego cudownie wygląda.
XoXo
Martyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz