sobota, 11 kwietnia 2015

Paleta Life Palette Em Cosmetics od Michelle Phan - recenzja


Jeśli miałabym wybrać jeden kosmetyk z całej mojej toaletki, który mógłby się nigdy nie skończyć i być zawsze ze mną, to mogę śmiało przyznać, że padłoby na tę paletę. Wyjaśnienia szukajcie w  poście :)




Ostatnio rzadko zakochuję się w kosmetykach. Może wynika to z tego, że z czasem coraz więcej wymagam od nowości na kosmetycznym rynku. Wiele kosmetyków mnie zawodzi, albo nie spełnia moich oczekiwań. Nie ukrywam, że kupując paletę Life Palette czułam delikatny strach. Nie jest to tani produkt i nie znam nikogo kto kiedykolwiek z niego korzystał. Nie mogłam się nikogo poradzić, natomiast recenzje na zagranicznych portalach były po prostu niewystarczające i opierały się jedynie na pokazaniu jak produkt wygląda, a nie jakiej jakości jest.


Po półrocznym rozmyślaniu podjęłam decyzję, że kupię paletę... i absolutnie nie żałuję tej decyzji.



Paleta urzekła mnie przede wszystkim przemyślaną kompozycją kolorystyczną, praktycznością i oczywiście swoim wyglądem. Osobiście mam małego bzika na punkcie kropek, a jak widać paleta składa się z samych kropek, więc 100% zaspokaja mnie estetycznie ;)

Informacje podstawowe:

 1. Paleta zrobiona jest z bardzo (BARDZO!) grubego plastiku. Nie ma opcji żeby przy upadku, czy większym nacisku jakikolwiek jej element uległ zniszczeniu,




2. Produkt zamyka się na dwa mocne magnesy,

3. W palecie znajdziemy:
  •  4 róże,
  • 8 pomadek/ szminek,
  • 24 cienie - matowe oraz lekko satynowe z brokatem. 


4. W palecie znajdziemy również dwustronny pędzelek, który jest naprawdę przydatny. Można wykonać nim zarówno makijaż ust, jak i precyzyjną kreskę na górnej powiece. Nie polecam go jednak do aplikacji cieni, ponieważ więcej przy tym roboty, niż przyjemności - jest po prostu malutki. 




5. W palecie znajdziemy również bardzo przydatną sondę do podnoszenia cieni/pomadek/róży - dzięki niej bardzo łatwo i szybko możemy wyciągnąć cienie i pozamieniać je miejscami. Przydaje się to również kiedy chcemy umyć paletkę. (Dodatkowo możemy dokupić malutką paletkę, do której możemy przełożyć z dużej palety jeden set, tzn. róż, dwie pomadki i 6 cieni - przydatne w podróży).





6. Wszystkie elementy palety są "mobilne" - możemy je zamieniać miejscami według potrzeb i upodobań - osobiście co jakiś czas segreguję cienie i układam je w kompozycje, które najbardziej lubię łączyć. 




7. To co powinno najbardziej Was zaciekawić to pigmentacja i trwałość tego kosmetyku. Muszę przyznać, że jakość cieni i pomadek jest absolutnie genialna. Pigmentacja jest bardzo mocna, a trwałość satysfakcjonująca. Cienie delikatnie się osypują (ale tylko te bardzo ciemne z brokatem), jednak na mokro nie dość, że wyglądają jeszcze lepiej, to nie ma mowy o osypywaniu. Dodatkowo kolory są bardzo intensywne - kiedy patrzymy na paletę, to niektóre odcienie wydają się blade i nijakie, jednak w kontakcie z dobrą bazą lub korektorem na powiecie nagle dostają nowego życia i potrafią zaskoczyć. Kolorystyka jest świetnie dobrana i całą paletą możemy zrobić praktycznie każdy makijaż - od dziennego po klasyczne smokey eyes. 


Konsystencja cieni jest jedwabista i miękka. Kiedy dotykamy ich palcami mamy wrażenie, że są wilgotne. Aplikacja jest bardzo łatwa i naprawdę niewielka ilość produktu daje nam mocną barwę w makijażu. Wydajność jest zaskakująca. Męczę tę paletę już pół roku i dopiero teraz zobaczyłam denko w jednym cieniu - podstawowym beżu, którego używałam do każdego makijażu. 




Pomadki również nas nie zawiodą. Mamy tu do dyspozycji zarówno matowe róże, jak i piękne satynowe czerwienie i borda. Nawet lawendowa pomadka wygląda genialnie. Nie ma tu nieprzemyślanych i zbędnych odcieni. Każda pomadka ma swój odpowiednik w cieniach i różach, przez co możemy stworzyć bezpieczne makijaże dzienne, jak i poszaleć na wieczornych wyjściach.



Jedyne ALE mam do róży. Dwa z nich są świetne, a dwa przeciętne. Przeciętne dlatego, że są bardzo delikatne. Osobiście lubię mocno napigmentowane kosmetyki do konturowania twarzy, jednak dwa najjaśniejsze róże w tej palecie są na tyle delikatne, że muszę się troszkę wysilić, by uzyskać wymarzony efekt na moich policzkach. Nie uważam jednak tego za wadę, ponieważ takie róże świetnie sprawdzą się u dziewczyn, które mają ciemniejszą karnację oraz dla tych, które lubią delikatniejszy efekt w makijażu.


Muszę przyznać, że jestem troszkę zdziwiona, że nie potrafię znaleźć większych wad w tej palecie, ponieważ każdy kosmetyk takowe posiada. Może w końcu trafiłam na produkt, który zaspokoił moje gusta kosmetyczne? Jeśli paleta przez najbliższe miesiące nie będzie mnie zawodzić, to pomyślę nad zakupem kolejnej, jednak z innej serii, ponieważ Em Cosmetics wypuściła Life Palette w 6 wersjach:

- Career (którą posiadam)
- Day
- Love
- Party
- Beach
- Night.





Każda z tych palet jest wyjątkowa i naprawdę przemyślana, jednak nie każda trafia w moje gusta. Nie używam niebieskich cieni, czy zielonych, dlatego niektóre z nich nigdy nie trafią do mojej kosmetyczki. Tak czy siak - polecam paletę Life Palette - jest świetnej jakości, a do tego cudownie wygląda. 





XoXo
Martyna




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz