Zakochałam się w złotym cieniu i przepadłam na dobre w przerysowanej
kresce. Więcej o moim nowym ukochanym
makijażu w poście.
Zapraszam J
Podstawą makijażu Graphic Gold jest – jak sama nazwa wskazuje – złoto,
ale również graficzna kreska. Makijaż jest całkiem prosty, jeśli mamy
odpowiednie pędzle. Mówię tu o małych pędzelkach, które ułatwią nam
koncentrację koloru nad załamaniem powieki i pozwolą poprowadzić cień prostą
linią w kierunku skroni.
Nie ma tu przypadkowego rozcierania cienia – wszystko ma swoje określone
miejsce. Największa koncentracja brązowego koloru pojawia się nad załamaniem
powieki, a blendowanie kierujemy ku górze – aż do brwi. Cała ruchoma powieka
pokryta jest jednolicie złotym cieniem. Całość uzupełnia prosta jak drut czarna
kreska, którą przeciągamy w kierunku skroni, równolegle do przerysowanego
cienia. Wszystko jest graficzne, granice są ostre i bardzo widoczne. Całość
jest precyzyjna, ale nie przerysowana. Na dolnej powiece powielamy kolory z
górnej – złoto w wewnętrznym kąciku oka przechodzi w brąz w kierunku
zewnętrznego kącika i łączy się z czarną kreską.
Czarna kreska nie łączy się z brązowym cieniem na górnej powiece. Odstęp między nimi jest widoczny i przejrzysty.
Brązowy cień na górnej powiece rozcieramy w formie łuku aż do
wewnętrznego kącika. Jednak w żadnym punkcie złoty cień nie łączy się z
brązowym – granica jest widoczna. Dzięki temu oko wydaje się większe, a cała
ruchoma powieka odbija dużo światła.
Konturowanie twarzy w tym wypadku jest delikatne. Sam bronzer. Żadnego
różu i żadnego rozświetlacza. Na ustach pojawiła się różowa pomadka. Delikatna, zbliżona do naturalnego
koloru ust.
Miłego malowania,
Xoxo,
Martyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz