poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Ulubieńcy Martyny



W tym poście opowiem Wam o produktach, które zdecydowanie umiliły i ułatwiły mi życie w ostatnich miesiącach.

 ENDŻOJ ! :) 




Przejdźmy od razu do konkretów :)

1. Garnier, Czysta Skóra Fruit Energy, Żel peelingująco - rewitalizujący


Cena: 17 zł

Produkt niesamowicie odświeżający. Zapach powoduje, że mam ochotę myć buzię godzinami! Perfekcyjnie zmywa resztki makijażu z twarzy i pozostawia ją po prostu czystą. Zimą przypominał mi o lecie, a wiosną dodaje powera o poranku.

Producent zapewnia –„Peelingująca formuła żelu oparta na oczyszczającym kwasie salicylowym zawiera złuszczające drobinki, by dogłębnie oczyścić pory i pomóc zmniejszyć niedoskonałości.”  - i muszę przyznać, że moja cera faktycznie jest w lepszej kondycji odkąd używam Garniera. 

Używam go codziennie, kiedy potrzebuję zmyć pozostałości podkładu i kiedy potrzebuję delikatnego peelingu.


2. POMADKI/Balsamy do ust - Revlon i MUA



O tych pomadkach rozpisałam się już w poście poświęconym pomadkom w kredce (KLIK - POMADKI W KREDCE).  Wciąż są to zdecydowanie moje ulubione produkty do ust:) 



3. Soraya, Świat Natury, Morelowy peeling ultra oczyszczający



Cena: 12 zł

Póki co – najlepszy peeling do twarzy jaki miałam, ale myślę, że nie każdy go pokocha tak jak ja. Dlaczego? Bo produkt ten jest na tyle „silny”, że aplikacja i proces peelingowania po prostu… boli. 

Wyjątkowa formuła peelingu jest bogata w ekstrakt z owoców moreli o działaniu nawilżającym i oczyszczającym oraz rozdrobnione łupinki orzecha królewskiego, które odpowiadają za doskonałe własności ścierające i usuwają martwy naskórek.” – i właśnie te rozdrobnione łupinki orzecha „robią robotę”! Dosłownie czuję, jak moja skóra dostaje porządnego kopa do działania. Po peelingu wiem, że skóra jest naprawdę czysta i aż głodna kremu. 

Używam tego produktu raz w tygodniu. Nigdy mnie nie uczulił, nie spowodował podrażnień itp. 

Tubka w której znajduje się produkt jest bardzo elastyczna, dlatego bez problemu można wykorzystać peeling do ostatniej jego kropli. Dodatkowo jest on bardzo wydajny – mała kropla wystarczy, żeby wypeelingować twarz, szyję i dekolt. Zapach jest bardzo specyficzny i nie nazwałabym go „morelowym”, raczej „ziołowo-morelowym” – jak dla mnie „może być” – ważny jest dla mnie efekt, a nie zapach.

4. Rimmel, Scandaleyes Volume Flash Mascara (Pogrubiający tusz do rzęs)




Cena: 27 zł

Tusz znienawidzony przez większość vlogerek i blogerek ;) Dlaczego trafił do moich ulubieńców? Nie, nie z litości ;) Owszem – w pojedynkę jest beznadziejny – skleja rzęsy i powoduje uczucie ciężaru na powiekach. Do tego osypuje się…

Ale ostatnio odkryłam, że w duecie z innymi „lepszymi” tuszami jest naprawdę świetny. Obecnie zdarza mi się stosować jako 'bazę' tusz z Wibo, który niestety nie pogrubia rzęs.  Dlatego na niego nakładam jedną warstwę tuszu z Rimmel – i bum! Efekt jest naprawdę świetny.

 

5. Rimmel, Wake Me Up Make Up Foundation (Podkład rozświetlający)






Cena: około 40 zł 
- mój odcień – 100-IVORY lub 103-TRUE IVORY

Podkład idealny. Wracam do niego już od ponad 1,5 roku :)

Idealnie dopasowuje się do koloru mojej cery. Nie tworzy efektu maski. Rozświetla cerę powodując, że wygląda na wypoczętą, zdrową i promienną. Jest bardzo wydajny i ładnie pachnie. Aplikacja to sama przyjemność. Lekka konsystencja pozwala na szybkie rozprowadzenie produktu na buzi. Jak dla mnie krycie jest wystarczające.

6. Garnier Fructis, Goodbye Damage, Serum na rozdwojone końcówki



Cena: 15 zł

Moja alternatywa dla kultowych – serum z Avonu i jedwabiu z Joanny.

Piękny owocowy zapach, lekka konsystencja, łatwa aplikacja, widoczny efekt lśniących włosów. Używam tego serum ALBO tuż po umyciu głowy, na wilgotne włosy – na same końcówki, ALBO na suche włosy –  jako nabłyszczacz. Efekt jest naprawdę zadowalający. Wygląda świetnie szczególnie przy wyprostowanych włosach.


7.  Pędzel do podkładu - HAKURO H53



Cena: 39 zł

Do niedawna nie wyobrażałam sobie makijażu bez sławnego pędzla HAKURO H50s, jednak coś podkusiło mnie żebym spróbowała innych pędzli... Padło na HAKURO H53 i... zakochałam się! 

Pędzel jest tak miękki, że nakładanie podkładu, czy kremu BB to sama przyjemność. Dokładnie rozprowadza produkt na twarzy, nie pozostawia smug, powoduje, że podkład delikatnie stapia się ze skórą unikając efektu maski. 
Myślę, że dokładniej przyjrzę się pędzlom z rodziny HAKURO, bo te które do tej pory stosowałam i nadal stosuje są genialne i nigdy mnie nie zawiodły.




8. MeMeMe - Chick and lip tint / Sleek - róż Rose Gold





MeMeMe – Cena: 35 zł
Sleek – Cena: ok. 21 zł

Czas na absolutnych faworytów w kwestii konturowania twarzy!

Dwa produkty skradły moje serducho i od kilku tygodni utrzymują wysoki poziom.

Jeśli chcę uzyskać delikatny efekt brzoskwiniowych rumieńców na policzkach sięgam po produkt firmy MeMeMe, który nie dość, że utrzymuje się na twarzy naprawdę rekordowe godziny i pięknie pachnie, to dodatkowo można stosować go jako róż i jako pomadka do ust - 2 w 1.

Jeśli jednak chcę uzyskać efekt rozświetlenia i zdrowego zaróżowienia na polikach chwytam za róż firmy Sleek – absolutnie genialny produkt! Nadaje zdrowy wygląd naszej cerze i utrzymuje się na niej naprawdę bardzo długo. Delikatnie mieniące się drobinki rozświetlają kości policzkowe i pięknie wyglądają w świetle słonecznym.



9.  Aussie - 3 minute miracle Colour (maska do włosów)




Cena: około 30 zł

Tak, wiem, wiem! Maska jest bardzo droga, w porównaniu do odżywek, które mają podobny efekt, a są tańsze. Ale! Moje włosy bardzo szybko przyzwyczają się do produktów, które na nie nakładam, a ta maska o dziwo daje pożądany efekt już od miesiąca. I właśnie dlatego trafiła do moich ulubieńców. Jej zapach jest niesamowicie przyjemny i bardzo długo utrzymuje się na włosach. Wygładza, nadaje sprężystości włosom i nawilża je – czego chcieć więcej?

Nie wiem, czy powrócę do niej w tym miesiącu, bo w planach mam testowanie innych produktów, jednak w kryzysowej sytuacji wiem, że na pewno się sprawdzi.


10.  Skinoren / Himalaya Antisceptic Cream







HIMALAYA – cena: około 7 zł
Skinoren – cena: około 50 zł
 
I ostatnia kategoria – niezawodne produkty do walki z niedoskonałościami na twarzy!
Już dawno odstawiłam kremy drogeryjne, które NIBY mają likwidować przebarwienia, niedoskonałości itp. Przestałam wierzyć w te bajki i postawiłam na produkty z apteki.

Jeden  z nich – produkt HIMALAYA – jest delikatniejszy i ma podwójne zastosowanie. Skoncentrowana dawka kremu, położona na twarzy w jednym miejscu fantastycznie wysusza wszystko to, czego chcemy się pozbyć. Natomiast rozprowadzona równomierna dawka produktu na całej twarzy nawilża i odżywia cerę. Kocham ten produkt, bo uratował mnie już kilka razy i jestem pewna, że będę wracała do niego przez długi czas. Dodatkowym plusem jest cena - tylko 7 zł !

Drugi produkt – SKINOREN – jest zdecydowanie silniejszy i należy uważać z jego dawkowaniem. Dlaczego? Ponieważ  w jego skład wchodzi kwas azelainowy, który działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie oraz przeciwzaskórnikowo. Jest to krem (lek!) przeciwtrądzikowy, który wymaga cierpliwości w stosowaniu – na efekty trzeba troszkę poczekać, ale uważam, że warto! 
Początki są trudne, bo stosowanie Skinorenu może powodować pieczenie skóry i jeszcze większy „wysyp” niedoskonałości. na twarzy. Ale z czasem wszystko pięknie znika i skóra jest w niesamowitej kondycji! Moja cierpliwość bardzo się opłaciła i doprowadziłam moją buzię do naprawdę niezłego stanu. Kiedy porównam wygląd mojej cery z czasów bez Skinorenu, z obecnym jej wyglądem, to muszę przyznać, że jestem w szoku jak świetnie działa ten krem.



I to na tyle:) 
Pozdrawiam Was ciepło!


2 komentarze:

  1. jakie piękne zdjęcia!!! :)

    z wyżej wymienionych produktów bardzo lubię tusz Scandaleyes :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)

      O proszę! Czyli jednak są jeszcze fani tego tuszu - good :)

      Usuń